Już chyba od dwóch godzin
błąkałem się po korytarzach ogromnej rezydencji i chociażbym chciał
wrócić, nie wiedziałem którędy. Zgubiłem się. Kiedy tak szukałem drogi
powrotnej, natrafiłem na duże drewniane drzwi, które, powiem szczerze,
niezmiernie mnie zainteresowały. Pchnąłem je lekko. Za nimi znajdował
się jakiś gabinet, biurko i duuużo książek, a za biurkiem siedział...
Ten facet! Najwyraźniej cały ten pałac był jego domem! ON wstał,
spojrzał na mnie i uśmiechnął się leniwie. Ten uśmiech absolutnie mi się
nie podobał, nie wróżył nic dobrego. Hmmm... To pewnie przez te kły...
Właśnie! Co? Jak to? Dlaczego on miał kły? Zaczął się do mnie zbliżać.
Chciałem wycofać się i uciec, ale strach mnie sparaliżował. Miałem
pustkę w głowie.
-Witaj, malutki -powiedział tonem, od którego nogi się
pode mną ugięły.
Gdy próbowałem się cofnąć potknąłem się, On znalazł się
przy mnie kocim ruchem i zanim zorientowałem się co się dzieje
wylądowałem w Jego ramionach.
-Dlaczego się tak trzęsiesz? Nie zrobię ci
krzywdy, kochanie -wyszeptał wprost do mojego ucha. -Nazywam się Akira,
ale ty będziesz do mnie mówił "Panie".
Mówił to tak spokojnie i
monotonnie jakby właśnie informował mnie, że idzie po bułki do sklepu.
Odruchowo, jak zawsze w trudnej chwili pomyślałem o Yukim, który zawsze
wiedział co zrobić.
-Kotek, nie myśl o nim -odpowiedział, najwyraźniej
WAMPIR, który widocznie był w stanie odczytać moje myśli. Już nic mnie
nie zdziwi..
- Jego już nie ma, nie żyje.
-Co ty mówisz?!-wrzasnąłem i
jestem pewien, że moje serce stanęło na moment.
-Denerwował mnie, więc
się go pozbyłem-mówił powoli.
-Ale... to był tylko przyjaciel..
-Przyjaciel?! Kotku, jeśli każdy twój "przyjaciel" żywi do ciebie takie
uczucia jak Yuki to chyba będę zmuszony wysadzić w powietrze całą twoją
szkołę!
-C-co masz na myśli?-wyjąkałem przerażony nagłym wybuchem mojego
"Pana" i cofnąłem się o krok.
-Och, nie zauważyłeś może, że Yuki kochał
cię na zabój? Ale to już przeszłość, teraz jesteś tylko mój... -Zostaw
mnie!-krzyknąłem gdy wampir złapał mnie za nadgarstki.
-Ojojoj, kiciuś,
nie takim tonem, a poza tym... chyba zapomniałeś o czymś -wymruczał
niezadowolony. -Prze-przepraszam-jąkałem się kiedy mocniej ścisnął moje
ręce.
-Panie!-powiedział stanowczo. -Za. Każdym. Razem. Kiedy. Się. Do.
Mnie. Zwracasz. Masz. Mówić. "Panie". -dokończył akcentując każde słowo.
Pisnąłem z bólu a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Miałem
ochotę krzyczeć i błagać, żeby mnie wypuścił, ale strach mnie
sparaliżował. Teraz już tylko cicho łkałem. Pan rozluźnił uścisk, jego
twarz złagodniała. przytulił mnie delikatnie do swojego torsu, po czym
wziął mnie na ręce i zaczął nieść, cały czas szepcząc mi do ucha kojące
słowa. Wtuliłem się mocno w jego ramię. Teraz potrzebowałem tylko ciepła
drugiej osoby. Chciałem, żeby ktoś mocno mnie przytulił. Nie ważne kto,
mógł to być nawet On. Gładził moje plecy delikatnie. Uspokoiłem się
trochę. Już po chwili dotarliśmy do mojej sypialni, gdzie Pan ostrożnie
ułożył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Odgarniając mi włosy z czoła
rzekł:
-Już dobrze. Grzeczny chłopiec. Jeżeli będziesz się mnie słuchał to
nie będę się denerwował.
Mówił spokojnie jakby tłumaczył coś małemu
dziecku. Wampir powiedział jeszcze tylko, że wróci wieczorem, pogładził
mnie troskliwie po policzku i wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.
Super! Wszystkie trzy rozdziały! Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału. Życze weny!
OdpowiedzUsuńPs. Trafia twój blog do ulubionych na moim blogu.
Ps2: To ja Zuza.
Co ja mogę .. Strasznie przypomina mi to początek jednej creepypasty co czytałam , ale mam nadzieję że tu tak tragicznego końca nie będzie :D
OdpowiedzUsuń