piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 3

Już chyba od dwóch godzin błąkałem się po korytarzach ogromnej rezydencji i chociażbym chciał wrócić, nie wiedziałem którędy. Zgubiłem się. Kiedy tak szukałem drogi powrotnej, natrafiłem na duże drewniane drzwi, które, powiem szczerze, niezmiernie mnie zainteresowały. Pchnąłem je lekko. Za nimi znajdował się jakiś gabinet, biurko i duuużo książek, a za biurkiem siedział... Ten facet! Najwyraźniej cały ten pałac był jego domem! ON wstał, spojrzał na mnie i uśmiechnął się leniwie. Ten uśmiech absolutnie mi się nie podobał, nie wróżył nic dobrego. Hmmm... To pewnie przez te kły... Właśnie! Co? Jak to? Dlaczego on miał kły? Zaczął się do mnie zbliżać. Chciałem wycofać się i uciec, ale strach mnie sparaliżował. Miałem pustkę w głowie. 
-Witaj, malutki -powiedział tonem, od którego nogi się pode mną ugięły. 
Gdy próbowałem się cofnąć potknąłem się, On znalazł się przy mnie kocim ruchem i zanim zorientowałem się co się dzieje wylądowałem w Jego ramionach. 
-Dlaczego się tak trzęsiesz? Nie zrobię ci krzywdy, kochanie -wyszeptał wprost do mojego ucha. -Nazywam się Akira, ale ty będziesz do mnie mówił "Panie".
 Mówił to tak spokojnie i monotonnie jakby właśnie informował mnie, że idzie po bułki do sklepu. Odruchowo, jak zawsze w trudnej chwili pomyślałem o Yukim, który zawsze wiedział co zrobić. 
-Kotek, nie myśl o nim -odpowiedział, najwyraźniej WAMPIR, który widocznie był w stanie odczytać moje myśli. Już nic mnie nie zdziwi.. 
- Jego już nie ma, nie żyje. 
-Co ty mówisz?!-wrzasnąłem i jestem pewien, że moje serce stanęło na moment. 
-Denerwował mnie, więc się go pozbyłem-mówił powoli. 
-Ale... to był tylko przyjaciel.. 
-Przyjaciel?! Kotku, jeśli każdy twój "przyjaciel" żywi do ciebie takie uczucia jak Yuki to chyba będę zmuszony wysadzić w powietrze całą twoją szkołę!
 -C-co masz na myśli?-wyjąkałem przerażony nagłym wybuchem mojego "Pana" i cofnąłem się o krok.
   -Och, nie zauważyłeś może, że Yuki kochał cię na zabój? Ale to już przeszłość, teraz jesteś tylko mój... -Zostaw mnie!-krzyknąłem gdy wampir złapał mnie za nadgarstki. 
-Ojojoj, kiciuś, nie takim tonem, a poza tym... chyba zapomniałeś o czymś -wymruczał niezadowolony. -Prze-przepraszam-jąkałem się kiedy mocniej ścisnął moje ręce. 
-Panie!-powiedział stanowczo. -Za. Każdym. Razem. Kiedy. Się. Do. Mnie. Zwracasz. Masz. Mówić. "Panie". -dokończył akcentując każde słowo. 
 Pisnąłem z bólu a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Miałem ochotę krzyczeć i błagać, żeby mnie wypuścił, ale strach mnie sparaliżował. Teraz już tylko cicho łkałem. Pan rozluźnił uścisk, jego twarz złagodniała. przytulił mnie delikatnie do swojego torsu, po czym wziął mnie na ręce i zaczął nieść, cały czas szepcząc mi do ucha kojące słowa. Wtuliłem się mocno w jego ramię. Teraz potrzebowałem tylko ciepła drugiej osoby. Chciałem, żeby ktoś mocno mnie przytulił. Nie ważne kto, mógł to być nawet On. Gładził moje plecy delikatnie. Uspokoiłem się trochę. Już po chwili dotarliśmy do mojej sypialni, gdzie Pan ostrożnie ułożył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Odgarniając mi włosy z czoła rzekł:
-Już dobrze. Grzeczny chłopiec. Jeżeli będziesz się mnie słuchał to nie będę się denerwował.
 Mówił spokojnie jakby tłumaczył coś małemu dziecku. Wampir powiedział jeszcze tylko, że wróci wieczorem, pogładził mnie troskliwie po policzku i wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.

2 komentarze:

  1. Super! Wszystkie trzy rozdziały! Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału. Życze weny!
    Ps. Trafia twój blog do ulubionych na moim blogu.
    Ps2: To ja Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja mogę .. Strasznie przypomina mi to początek jednej creepypasty co czytałam , ale mam nadzieję że tu tak tragicznego końca nie będzie :D

    OdpowiedzUsuń